czwartek, 30 października 2014

I corpi presentano tracce di violenza carnale - Torso

Witam
Nadszedł czas na zaprezentowanie kolejnego bardzo utalentowanego włoskiego reżysera. Jest nim Sergio Martino.






Urodzony 19 lipca 1938 roku w Rzymie reżyser i scenarzysta należy do czołowych twórców włoskiego kina, który miał duży wkład w rozwój giallo. Karierę rozpoczął w 1963 jako drugi asystent reżysera Mario Bavy w filmie „La frusta e il corpo” („The Body and the Whip”, „Bicz i ciało”). W 1965 jest autorem pierwszego swojego scenariusza, który powstał do filmu jego brata Luciano Martino „Le spie uccidono a Beirut”. Cztery lata później reżyseruje pierwszy swój film. Jest to dokumentalny film „Mille peccati... nessuna virtù”. Kolejne filmy to western i dwa dokumentalne. W 1971 wyreżyserował swój pierwszy film giallo „Lo strano vizio della Signora Wardh”. Kariera Martino wkracza na odpowiednie tory. Jednak reżyser lubi eksperymentować. Nie trzyma się jednego gatunku. Staje się reżyserem wszechstronnym, Reżyserując jakikolwiek film, robi to z pasją i pełnym zaangażowaniem dając widzowi to co najlepsze w danym gatunku. 



4 stycznia 1973 roku swoją premierę ma film „I corpi presentano tracce di violenza carnale”. Martino jest również współtwórcą scenariusza do tego filmu. Napisał go wraz z rewelacyjnym Ernesto Gastaldi. Same wydarzenia opisywane w filmie są luźno inspirowane prawdziwym przypadkiem, który miał miejsce we Włoszech. Film kręcono wyłącznie we Włoszech. Były to miasta Tagliacozzo w regionie Abruzja, Perugia w regionie Umbria, wodospad Monte Gelato - rzeka Treja w regionie Lazio, oraz w samym Rzymie. 



Kiedy pewnego wieczora zostaje brutalnie zamordowana para studentów, na całe miasteczko akademickie pada blady strach. Atmosfera grozy pogłębia się parę dni później, gdy ginie kolejna studentka. Policja nie ma podejrzanych, a jedyną wskazówką jest czerwono-czarny szalik. Kilka dziewczyn decyduje się wyjechać do wiejskiej willi należącej do wujka jednej z nich. Dziewczyny nie są jednak świadome, że morderca ruszył ich śladem. 



„I corpi presentano tracce di violenza carnale” jest bardzo dobrym filmem giallo, aczkolwiek nie jest w pełni doceniony. Jak to bywa w filmach giallo jest trochę nagości i trochę krwi. Sceny zabójstw należą do niezbyt krwawych, a ofiarami są głównie młode i piękne studentki. Sceny morderstw są bardzo dobrze nakręcone, morderca dokonuje swojego dzieła oczywiście w czarnych rękawiczkach. Zagadka mordercy rozwiązuje się w ostatnich scenach filmu. Przez cały film pojawia się wielu podejrzanych, ale reżyser umiejętnie myli widza. Każdy może nim być, a jedna z bohaterek jest pewna że widziała mordercę. Z każdą minutą ma ona jednak coraz mniejszą pewność co do jego tożsamości. 



Najważniejsze w całym filmie są oczywiście piękne studentki, które stanowią idealny cel dla mordercy. Przypomina to trochę późniejsze slashery. Reżyserzy niejednokrotnie wychodzili poza ramy giallo. Dlatego po latach „I corpi presentano tracce di violenza carnale” jest uznawany za jeden z pierwszych filmów zawierających cechy slashera. Jednak wciąż przypomina bardziej filmy Argento, którego styl widać w tym filmie. Elementy slashera wprowadził reżyser zapewne po obejrzeniu filmu „Reazione a catena” Mario Bavy, który uznawany jest za pierwszy film z pogranicza giallo i slashera.



Na uwagę zasługują oczywiście świetne zdjęcia. Giancarlo Ferrando, który za nie odpowiada, jest bardzo ceniony i ma na swoim koncie zdjęcia do ponad 100 filmów. „I corpi presentano tracce di violenza carnale” nie jest pierwszym filmem Martino przy którym pracował. Później jeszcze wielokrotnie razem współpracowali. Ujęcia szczególnie na bagnach robią ogromne wrażenia, a scena ta jest po prostu rewelacyjna. 



Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych filmów giallo. Świetne klimatyczne i dobrze skonstruowane sceny, akcja w dobrym tempie, a przede wszystkim nastrój grozy jaki towarzyszy głównym bohaterkom. Szczególnie druga część filmu gdy studentki wyjeżdżają do willi na wsi. Z dala od miejskiego gwaru toczy się gra z mordercą. „I corpi presentano tracce di violenza carnale” to bardzo stylowy, trzymający w napięciu thriller, który z powodzeniem mogę polecić nie tylko fanom włoskich filmów, ale wszystkim lubiącym kino grozy.

4 komentarze:

  1. Skąd Ty bierzesz tyle klasyków włoskich? Tak zaostrzasz apetyt, że sama z chęcią nadrobiłabym zaległości, ale kurczę z polskimi napisami wiele z recenzowanych przez Ciebie filmów jest praktycznie nie do zdobycia:/ Zazdroszczę kolekcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam z każdej okazji jaka się nadarza na zdobycie włoskich hitów. Przykładowo będąc ostatnio we Włoszech zakupiłem 6 filmów Dario Argento. Niestety muszę się z Tobą zgodzić, że polskich napisów do wielu filmów nie można znaleźć.

      Usuń
  2. Klimat filmu, sceneria, gra aktorska i cała "otoczka" bardzo ze sobą współgrają. Film na prawdę wart obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. W pełni masz rację. Wszystkie aspekty są tutaj dograne idealnie.

      Usuń