czwartek, 27 października 2016

Macchie solari - Autopsy

Witam
Kolejny debiutant na blogu - Armando Crispino.


Z 1975 roku pochodzi jego thriller „Macchie solari” („Autopsy”).




Armando Crispino urodził się 18 października 1924 roku w mieście Biella w regionie Piedmont. Karierę w filmie rozpoczął na początku lat 50-tych jako asystent reżysera. Pracował tak przez kolejne 10 lat. W tym czasie najczęściej pracował jako asystent Antonio Pietrangeli. W 1965 roku zajął się pisaniem scenariuszy. W roku następnym wraz z Luciano Lucignani nakręcił pierwszy film. Była to komedia „Le piacevoli notti” („Pleasant Nights”). W ciągu kolejnych 10-ciu lat nakręcił osiem filmów. Połowa z nich to dzieła grozy. Prawie wszystkie swoje filmy opiera na własnych scenariuszach. Zmarł w Rzymie 6 października 2003 roku.



Przedostatnim filmem w karierze reżysera jest opisywany „Macchie solari”. Premiera filmu odbyła się 18 stycznia 1975 roku. Zdjęcia kręcono we Florencji oraz Rzymie. Bardzo ciekawy scenariusz filmu jest dziełem Armando Crispino oraz Lucio Battistrada. Obaj panowie bardzo często pracowali wspólnie. Na dziesięć scenariuszy jakie tworzył Crispino dziewięć powstało przy współpracy z Battistrada. Kariera Lucio Battistrada zawiera ponad trzydzieści scenariuszy filmowych. Ich wspólny scenariusz do filmu „Macchie solari” potwierdził talent obu twórców. Fabuła wciąga z każdą minutą coraz bardziej i nawet na chwilę nie pozwala się nudzić.



Przez Rzym przelewa się fala samobójstw, a głównym wyjaśnieniem jest dokuczliwy upał oraz plamy na Słońcu. Odbywająca staż w kostnicy młoda pani doktor na co dzień ma styczność z wieloma samobójcami. Kiedy zaczynają ginąć osoby z jej najbliższego otoczenia, ma spore wątpliwości czy są to tylko samobójstwa. Wraz z księdzem, a zarazem bratem jednej z ofiar rozpoczyna własne śledztwo...



Armando Crispino nakręcił bardzo ciekawy film giallo. Nie ma tutaj co prawda mordercy w czarnych rękawiczkach. W zasadzie to przez cały film go jakby nie było. Zabójstwa nie są krwawe i jest ich bardzo niewiele. Dużą siłą filmu jest jego fabuła. Akcja dzieje się w momencie gdy wielu mieszkańców Rzymu popełnia samobójstwa nierzadko wcześniej zabijając członków swoich rodzin. W takich realiach młoda pani doktor pisze pracę dotyczącą samobójstw. Z czasem zaczyna sama prowadzić śledztwo by wykazać, że nie wszystkie przypadki zgonów jakie policja kwalifikuje jako samobójstwa są rzeczywiście samobójstwami. W filmie ciągle coś się dzieje, a potencjalnych morderców przewija się bardzo wielu.



Jeśli chodzi o obsadę to reżyser zatrudnił wielu doskonałych aktorów. Bardzo wielu z nich już na blogu się pojawiło. Na pierwszy plan wysuwa się odtwórczyni głównej roli Mimsy Farmer. Jako Simona Sanna zagrała znakomicie. Jest to jej kolejna rola, którą potwierdza ogromny talent aktorski. Postać księdza Paula przypadła Barry'emu Primus'owi. Urodzony w Nowym Jorku w 1938 roku aktor ma bardzo bogatą karierę. Występuje w filmach od początku lat 60-tych. Dotychczas zagrał w ponad stu filmach. 



Zdjęcia do filmu tworzył Carlo Carlini. Znakomity operator niejednokrotnie na blogu już się pojawił. Za każdym razem jego zdjęcia robią ogromne wrażenie. Ścieżka dźwiękowa to z kolei zasługa genialnego Ennio Morricone. Jak zawsze jego muzyka jest niesamowicie klimatyczna. 



Znakomite dzieło jakim jest „Macchie solari” wciąga od pierwszej minuty. Dzieło Armando Crispino nie należy do krwawych, ani brutalnych. Morderca jest praktycznie niewidoczny, a każde zabójstwo odbywa się poza kadrem. Jednak znakomity klimat jaki zbudował reżyser nie pozwala się oderwać od filmu. Świetna gra aktorska, znakomite zdjęcia i rewelacyjna muzyka. Nic więcej nie trzeba żeby zachęcić każdego fana giallo do sięgnięcia po to dzieło.

37 komentarzy:

  1. znów krew i cycki
    Afe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krwi w filmie jest bardzo mało. Zabójstwa odbywają się poza kadrem. Na ofiarach trochę krwi zawsze musi być, ale nie można powiedzieć, że film jest krwawy. Co do scen rozbieranych to masz zupełną rację. Są i to wcale nie mało.

      Usuń
  2. Mało tego , już nie wiedzieć który raz z kolei na tym blogu pojawia się seria zdjęć z krwawymi scenami i dyżurną wręcz adnotacją poniżej, ze film nie jest brutalny ani krwawy .
    Poza tym wszystkie recenzje pisane są na jedno kopyto , oschle i bez stylowo . Taki blog - monidło , tylko tytuły i nazwiska się zmieniają , a szablon jeden i ten sam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty tam wiesz Ronnie, Ty już dawno wąchasz kwiatki od dołu i Ci się we łbie przestawiło.
      A anonimom w sieci powinno się odebrać do niej dostęp! Na szczęście nasza władza i tym się zajmie.
      Tą stroną zresztą też powinna, tutaj się gloryfikuje zło, satanizm i zboczone obsesje. Powinna zniknąć z sieci jak wiele innych

      Usuń
    2. Nie ma w filmie żadnych brutalnych i krwawych scen. Filmy giallo mają to do siebie, że obfitują w morderstwa i zawsze jakaś krew się pojawia. W wielu przypadkach jest jej bardzo mało, jak np. w „Macchie solari”.
      Co do bloga to w założeniu miał on mieć formę informacyjną. Bardziej zależało mi na przedstawieniu gatunku oraz filmów z nim związanych. Nigdy nie miałem zamiaru pisać rozbudowanych recenzji.

      Usuń
    3. ,,Nie ma w filmie żadnych brutalnych i krwawych scen. ''
      To znaczy, że oglądałeś pochlastaną wersję bez początkowej sceny.

      Usuń
    4. Oglądałem pełną, nieokrojoną wersję.

      Usuń
  3. Pax między chrześcijany !
    Mnie się ta strona akurat podoba bardzo nawet, bo przy moim Alzhei... chciałem powiedzieć chwilowemu roztargnieniu , łatwiej mi rzeczy podane w tak nieskomplikowany i przystepny sposób zapamiętać. Świetny był tekst o ,, Kozie o sześciu ogonach'' Umberto Fulciego .
    Rock and Roll !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj nikt chrześcijaninem nie jest, Bill.
    Zresztą Ty też nie, ale już nawet tego nie pamiętasz...
    Co nie dziwi patrząc na tytuły jakie podajesz. Nie ma takiego filmujak napisałeś , jest "Kot o sześciu kończynach" Lucio Fulciego. Umberto to był, ale Eco.
    Wracaj do leków,ciećwierzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja z takimi matołami tyle lat grałem ... Widziałem tę Autopsje w kinie w Londynie gdzieś w siedemdziesiątych, ale słabo pamiętam . Ale Mimsy Farmer git sunia .

      Usuń
    2. Ty już się kończysz Tony, więc zamilcz.
      Zatańczę na Twoim grobie, bałwochwalczy niemoto. Przyznaj się lepiej, kto Ci riffy pisał.

      Usuń
    3. @ Geezer the Weezer

      Znamy się, ty stolcu ?

      Usuń
    4. Ze stolcem to Ty masz problemy Bill... bo wiecznie o nich zapominasz! Ha!

      Usuń
    5. Ja się może i kończę , ale co przeżyłem i skomponowałem to moje . A tyś się nawet jeszcze nie zaczął , Geezer . Jedyne , co świat dzięki tobie zyskał dziadu , to kawały o basistach. Riffy mi pisał Bill , jak chcesz wiedzieć i oczywiście trochę ja sam . Tys wtedy asfaltom faje robił za scieżkę .

      Usuń
    6. Nic się nie zmieniłeś od ostatniej trasy (dla Ciebie już na pewno ostatnia, haha). Dalej płyniesz na fali popularności z lat 70-tych, kiedy to brałeś w nos i żyłę każdą breję, jaką Ci podsunąłem. Miałem Ci nie mówić, ale Ozzy pukał wtedy Twoją dziewkę, Suzy, rogaczu. Zresztą wszyscy ją pukaliśmy, kiedy Ty płodziłeś te śmieszne gitarowe trele.

      Usuń
    7. Wtedy ja płodziłem, ale bachory z waszymi dziwkami po kolei, a tej Suzy to się właśnie zamierzałem w końcu pozbyć i dlatego wam ją podsunąłem . Przynajmniej na jakiś czas przestaliście trzepać, druhowie :D

      Usuń
    8. Dobra Tommy, wybacz mi te docinki, wiesz, że Cię lubię, zawsze miałeś najlepsze dupy. Zadzwonię jutro po kardiologu, koło 4 p.m. mojego czasu. Pogadamy o starych latach. Tylko nie mów Billowi, jemu odbija, ostatnio moją żonę na mieście zagadnął pytając o najbliższy kościół. Miał zapalniczkę w rękach.

      Usuń
    9. Zawsze sobie cisnęliśmy . I dlatego mamy to brzmienie, takie trójfazowe, jak nikt.
      Bill podobno gra zespole oazowym covery Foreignera z katolskimi tekstami . I jak to on , pewnie zapomniał znowu drogi.
      A z tą zapalniczką , to ja bym nie panikował, na pewno kamieni nie dał, albo nie nabił .

      Usuń
  5. Na tych fotografiach ludzkie ciało odarto z godności. Jak coś takiego może wciągać od pierwszej minuty. Autor powinien udać się do poradni zdrowia psychicznego, a najpierw do spowiedzi świętej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak sądzę. Kto to jest nunsploiterka?
      to jakiś nowy zawód?

      Usuń
    2. To ja, tak dla zwały;)

      Usuń
    3. O Ty chujku!

      Usuń
  6. Uprzejmie proszę wszystkich o spokój i poszanowanie ludzkiej godności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też tak właśnie im to chciałem w tej sekundzie powiedzieć ale za szybko mi to z ust wyjąłeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem, że akurat w ustach to zawsze coś miałeś, stary pierdzielu.

      Usuń
  8. Tak to jest kogoś pochwalić . Już ci wiecej nic pozytywnego nie powiem, grafomańska dziwko !

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałem tylko napisać, że zgłosiłem ów blog Ryszardowi Nowakowi i jego organizacji Święta Kultura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie, przestać zawracać głowę tym biednym ludziom i wracaj do domu. Kolacja czeka.

      Usuń
  10. Wam wszystkim już te sagany w ciul skorodowały , do druciarza won , a nie o kinie pierdolić . Mimsy Farmer to mi z wyra hotelowego nie wychodziła , jak graliśmy gig ze Stoogesami w NY w siedemdziesiątym. I to jest rzetelna wiedza filmowa , a nie babki sranie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ta cipka, stary kojocie.
      Pomyliłeś foczki i lata pukanka.

      Usuń
  11. Jeżeli ktoś nie ma nic ciekawego do powiedzenia w temacie opisywanych filmów to lepiej niech się nie wypowiada. Rozmowy prowadzone na powyższym poziomie są żenujące. Tutaj nie ma miejsca na takie teksty.
    Prosiłbym również o niepodpisywanie się jako Fantasma. Jest to mylące i może sugerować, że komentarz zostawił autor bloga, co w powyższych przypadkach nie jest prawdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abp. Juliusz Paetz31 października 2016 12:08

      Tu trzeba troszkę wyrozumiałości, to są starsi ludzie, ułomni , oni nie bardzo wiedzą , gdzie się znaleźli , pewnie niedługo umrą.
      Dla mnie w tym filmie przedstawienie kapłana rzymskokatolickiego z padaczką i mętną przeszłością jest raczej kontrowersyjne.. Dyskusyjna jest też miłosna deklaracja ze strony kobiety wątpliwego prowadzenia w kierunku spowiednika podczas sakramentu spowiedzi. Recenzent powinien uczciwie ostrzegać czytelników o takich sprawach.

      Usuń
    2. Giovanni Battista Enrico Antonio Maria Montini31 października 2016 13:04

      Julek, Ty żyjesz?! Belissimo!
      Myślałem, że Cię ta polska machina kościelna całkiem udupiła.
      Ale widzę, że brylujesz na salonach, jak za starych lat.
      Salve!

      Usuń
    3. abp. Juliusz Paetz31 października 2016 13:27

      Grazie, amico. Żyję , Jasiu , kosciół matka nasza wcale mnie nie odtrącił , to tylko zasłona dymna ( habeamus paetzum ) . Otwieram przewód rehabilitacyjny .

      Usuń
  12. Ej, to ja jestem prawdziwy Fantasma, a Ty kto?

    OdpowiedzUsuń