czwartek, 6 listopada 2014

La morte negli occhi del gatto - Seven Dead in the Cat's Eye

Witam
W minioną środę była 12 rocznica śmierci wielkiego reżysera Antonio Margheriti. Z tego też powodu dzisiaj zaprezentuję kolejne jego dzieło.





Film „La morte negli occhi del gatto” miał swoją premierę 12 kwietnia 1973 roku. Za scenariusz podobnie jak przy opisywanym juz przeze mnie filmie „Nude... Si Muore” odpowiadał sam reżyser oraz Giovanni Simonelli. Nad powstaniem scenariusza pracował również Ted Rusoff. Autorem powieści, na której oparty został scenariusz jest Peter Bryan.



Akcja filmu rozgrywa się w Szkockim zamku należącym do Lady Mary MacGrieff. Do zamku przyjeżdża jej siostrzenica - Corringa. Wkrótce po przybyciu Corringi do zamku, ginie jej matka, Lady Alicia. Kolejna ofiara zostaje znaleziona następnej nocy. Przerażające legendy krążące na temat zamku wraz z serią morderstw, nie pozwalają nikomu spać spokojnie w zamku. Morderca czyha, a nikt nie wie kto nim jest i komu może ufać. Jedynym świadkiem morderstw jet kot.



Jest to bardzo dobrze zrobiony horror. Atmosfera ciągłego zagrożenia jakie towarzyszy bohaterom jest świetnie przedstawiona. Film rozpoczyna się prawie identycznie jak jego wcześniejszy „Nude... Si Muore”. Mamy morderstwo oraz skrzynie z trupem. Kolejną sprawą jest przyjazd młodej Corringi. W zasadzie to głównym bohaterem jest tutaj kot. Jest on świadkiem wszystkich morderstw. Wszędzie gdzie coś się dzieje, gdzieś w pobliżu musi być. Fabuła jest tutaj bardzo dobra. Morderstwa co prawda nie są krwawe i ukazane tylko zakrwawione zwłoki, ale nakręcone są dobrze. Za to legenda o wampirach oraz seryjny morderca są idealnie zgrane. Jak zwykle tożsamość mordercy ujawniona zostaje w końcówce filmu. W trakcie całego filmu pojawia się wielu potencjalnych morderców, jednak jak to bywa w giallo, podejrzenia nigdy nie są jednoznaczne.



Zdjęcia są bardzo dobre. Cała akcja dzieje się w starym zamku, pełnym dziwnych pokoi, skrzypiących drzwi oraz podłóg, a przede wszystkim tajemnych przejść. Wizualnie zamek prezentuje się pięknie,  przede wszystkim jego wnętrza. Czuć swoisty klimat zamkowy.  Zdjęcia to zasługa doskonałego Carlo Carlini, który m.in. odpowiadał za zdjęcia „Una farfalla con le ali insanguinate”. Pracował przy bardzo wielu filmach, m.in. przy „La strada” Federico Felliniego.



Kolejnym czynnikiem budującym klimat grozy w filmie jest muzyka. Dzieło mistrza Riz Ortolani, twórcy muzyki do ponad 220 filmów. Ortolani zmarł w styczniu 2014 roku w wieku 87 lat. W 2013 roku przez World Soundtrack Academy wyróżniony nagrodą za całokształt twórczości. Jego muzyka przez wiele lat budowała klimat w filmach różnorodnych gatunków. Stworzył m.in. rewelacyjną ścieżkę muzyczną do filmu „Non si sevizia un paperino” w reżyserii Lucio Fulci, z którym niejednokrotnie pracował.



Jeśli chodzi o obsadę to została dobrana bardzo dobrze. W rolę Corringi wcieliła się doskonała Jane Birkin. W rolę Jamesa - syna Lady Mary - wcielił się Hiram Keller. Aktor miał rewelacyjny debiut w wielkim dziele Felliniego „Satyricon”. Tutaj również wypadł bardzo dobrze. Również role drugoplanowe zagrane zostały dobrze. W rolę inspektora policji wcielił się ówczesny mąż Birkin - Serge Gainsbourg. Trzeba jeszcze dodać, że w rolę służącego Angusa wcielił się Luciano Pigozzi, który bardzo często występował w filmach Margheriti.



Film ogląda się bardzo przyjemnie. Szybka akcja nie pozwala się nudzić. Dodatkowo wciągająca fabuła i ciekawa zagadka tworzą naprawdę bardzo solidne kino grozy. Uważam, że żaden fan horroru lub thrillera nie będzie zawiedziony po tym filmie. Jest tu wszystko co w filmach grozy powinno być, a podane jest to w wyśmienitej oprawie audiowizualnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz