czwartek, 13 listopada 2014

Sette orchidee macchiate di rosso - Seven Blood-Stained Orchids

Witam
Dzisiaj na blogu znowu zagości Umberto Lenzi.





„Sette orchidee macchiate di rosso” („Seven Blood-Stained Orchids”) to kolejny film giallo w karierze tego zasłużonego reżysera. Swoją premierę miał 24 lutego 1972 roku, dokładnie pół roku po premierze poprzedniego filmu Lenziego „Un posto ideale per uccidere”, który już opisywałem na blogu. Umberto Lenzi jest również współscenarzystą filmu. Zdjęcia kręcono we Włoszech, w mieście Spoleto w regionie Umbria oraz w samym Rzymie.



W Rzymie zostają zamordowane dwie młode kobiety. Przy zwłokach morderca zostawia swoją wizytówkę - srebrny medalion w kształcie półksiężyca. Trzecia ofiara zostaje zaatakowana w pociągu jadącym z Rzymu do Paryża. Interwencja konduktora ratuje kobiecie życie. Morderca jednak jest przekonany, że jego atak się powiódł. Po fikcyjnym pogrzebie dziewczyna wraz z mężem rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Czy morderca wybiera swoje ofiary przypadkowo? Czy jednak ofiary tylko pozornie nie mają żadnego związku ze sobą? 



Bardzo ciekawie wypada aktorstwo. Każda z ofiar mordercy jest charakterystyczna. Już pierwsze dwie ofiary zwiastują różnorodność postaci. Główna bohaterka Giulia zagrana przez Uschi Glas pozostaje trochę w cieniu prowadzonego śledztwa. Rewelacyjnie wypadła rola szalonej Eleny Marchi w którą wcieliła się Rossella Falk. Bardzo utalentowana aktorka mająca na swoim koncie m.in. występ u Felliniego w „8½” oraz w „Non ho sonno” w reżyserii Dario Argento. Kolejne ciekawe postacie stworzyła Austriaczka Marisa Mell, która wcieliła się w role sióstr Anny i Marii Sartori. 



Strona męska również wypada ciekawie. Bardzo dobrze wypadł dociekliwy Mario, który z pełnym zaangażowaniem stara się rozwiązać sprawę morderstw. Rewelacyjnie w rolę Barretta wcielił się Bruno Corazzari, który zagrał m.in. w „Sette note in nero” Fulcio Fulciego oraz w „Body Puzzle” Lamberto Bavy, które już miałem okazję opisywać. Trochę bezbarwnie wypada Inspektor Vismara. Ogólnie policja prezentuje się tutaj bardzo przeciętnie. Śledztwo jakie prowadzi Vismara posuwa się bardzo powoli do przodu. 



Za muzykę odpowiada świetny Riz Ortolani, którego nie trzeba przedstawiać. Mistrz w tworzeniu klimatu w filmie poprzez muzykę. Tutaj jak zawsze stanął na wysokości zadania. Na szczęście ani na krok nie odstawał od niego Angelo Lotti, który był odpowiedzialny za zdjęcia. Bardzo doświadczony autor zdjęć, który wielokrotnie udowodnił swój talent. Zdjęcia urzekają swoim klimatem. Wiele ujęć jest nocnych, a gra światłem robi bardzo duże wrażenie. Akcja prowadzona jest w dobrym tempie. Śledztwo rozwija się a historia coraz bardziej wciąga.  



Jest to bardzo dobrze nakręcony thriller. Atmosfera ciągłego napięcia towarzyszy każdej scenie. Morderca jest bardzo sprytny. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, byleby tylko osiągnął upragniony cel. Dla policji jest on całkowicie nieuchwytny, a jego tożsamość ujawniona zostaje jak zwykle na samym końcu filmu. Fabuła może nie jest zbytnio zagmatwana, ale film trzyma w napięciu do samego końca. Jest to bardzo dobry film, który z całą pewnością zadowoli nie tylko fanów giallo, ale również fanów thrillera i kryminału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz