Witam
Nie gościł jeszcze na blogu Aldo Lado.
Aldo Lado rozpoczynał karierę reżyserską od kręcenia filmów giallo. Drugim z kolei tytułem w jego karierze jest „Chi l'ha vista morire?” („Kto widział jej śmierć?”).
Urodzony w Fiume w 1934 roku Lado jest scenarzystą i reżyserem. Karierę w filmie rozpoczął w 1967 roku jako asystent reżysera. W kolejnym roku napisał pierwszy scenariusz. W 1971 roku wyreżyserował swój pierwszy film, czyli giallo „La corta notte delle bambole di vetro” („Short Night of Glass Dolls”). Drugim filmem jaki Aldo Lado wyreżyserował był opisywany „Chi l'ha vista morire?”. Do obu tych filmów również współtworzył scenariusz. Ostatni film Lado nakręcił w 1994 roku. W swojej karierze wyreżyserował 21 produkcji.
„Chi l'ha vista morire?” swoją premierę miał 12 maja 1972 roku. Zdjęcia kręcono przede wszystkim w Wenecji, ale również w Megeve we francuskich Alpach. Za scenariusz poza reżyserem odpowiadają jeszcze Ruediger von Spies, Massimo D'Avak i Francesco Barilli. Ruediger von Spies jest mało znanym niemieckim scenarzystą i reżyserem. Pracował również przy filmie „La corta notte delle bambole di vetro”. Massimo D'Avak ma na koncie dwanaście scenariuszy, w tym kilka to bardzo ciekawe thrillery. Dla Francesco Barilli natomiast ten scenariusz był pierwszym w karierze. Barilli jest również reżyserem i aktorem. Na blogu jeszcze się pojawi.
We Francji zostaje zamordowana rudowłosa dziewczynka. Morderca ukrywa zwłoki pod śniegiem i znika. Następnie akcja przenosi się kilka lat później do Wenecji. Mieszka tutaj rzeźbiarz Franco, którego odwiedza córeczka Roberta. Kilka dni później dziewczynka znika. Poszukiwania kończą się wraz z momentem gdy handlarze znajdują zwłoki w rzece. Własne śledztwo od początku prowadzi Franco. Intryga jest jednak bardzo zagmatwana, a osoby mogące mieć jakiekolwiek powiązanie z morderstwem zostają kolejno mordowane...
Dla mało doświadczonego reżysera jakim był Lado film okazał się wielkim sukcesem. Był to dopiero jego drugi film, ale pokazywał jaki potencjał ma ten reżyser. „Chi l'ha vista morire?” okazał się bardzo ciekawym filmem giallo. Intryga w filmie jest bardzo zagmatwana. Pojawia się wielu bohaterów, a każdy z nich może być potencjalnym mordercą. Wiele spraw z życia bohaterów wychodzi na jaw, ujawniając różne wstydliwe i obrzydliwe fakty. Prawie nikt nie ma czystego sumienia. Już pierwsza scena wprowadza widza w świetny klimat filmu. Nie ma w filmie typowych dla giallo krwawych scen. Reżyser raczej skupił się na skomplikowanej zagadce kryminalnej i na ciągłym myleniu widza niż na brutalnych scenach. W filmie są oczywiście sceny zapadające w pamięć, ale nie są związane ze scenami brutalnymi.
Bardzo dobrze prezentuje się obsada filmu. Główną rolę Franco zagrał George Lazenby. Znany przede wszystkim z roli Jamesa Bonda w „On Her Majesty's Secret Service” („W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”) z 1969 roku. Jako aktor nie zrobił jednak oszałamiającej kariery. Wychudzony Lazenby w roli Franco zupełnie nie przypomina agenta 007.
Jego ekranową żonę zagrała szwedzka aktorka Anita Strindberg, dla której nie był to pierwszy i ostatni występ w filmie giallo. Rewelacyjnie spisała się zaledwie ośmioletnia Nicoletta Elmi. Zagrała postać Roberty. Od najmłodszych lat grywała w filmach, również w giallo. Pierwszy film giallo w jej karierze to „Reazione a catena” („Krwawy obóz”) z 1971 roku w reżyserii Mario Bavy. Ostatnim był opisywany już „Dèmoni” z 1985 roku. Później zagrała jeszcze tylko w serialu i w roku 1988 wycofała się z filmu.
Na uwagę zasługują również bardzo dobre zdjęcia. Są one dziełem Franco Di Giacomo. Świetne dzieła ukazujące Wenecję szarą, brudną i zamgloną. Idealnie wzmacnia klimat filmu. Chyba największym atutem filmu jest rewelacyjna muzyka. Stworzona przez samego mistrza jakim jest Ennio Morricone muzyka z zachodzącym w pamięć chórem dziecięcym. Muzyka jest tak niepokojąca jak mroczne ulice Wenecji.
Film jest bardzo dobrym przedstawicielem giallo. Niezwykle zagmatwana fabuła oraz ciągłe zmylanie tropów powoduje, że z każdą minutą film coraz bardziej wciąga. Ogląda się go bardzo przyjemnie, a czas szybko płynie. Bardzo dobra gra aktorska oraz rewelacyjna muzyka okraszona zdjęciami pięknej acz mrocznej Wenecji są atutem tego filmu. Aldo Lado stworzył solidne giallo, które z powodzeniem polecam wszystkim fanom gatunku.
Tylko solidne? To jedno z najważniejszych i najlepszych gialli w historii.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to bardzo ważny przedstawiciel gatunku. Również należy do najlepszych dzieł giallo. Osobiście uważam że jest filmem świetnym.
Usuń,,... Pierwszy film giallo w jej karierze to „Reazione a catena” („Krwawy obóz”) z 1971 roku w reżyserii Mario Bavy. Ostatnim był opisywany już „Dèmoni” z 1985 roku...''
OdpowiedzUsuńOd kiedy to ,, Demoni'' jest filmem giallo?
,Chi la vista...'' to giallo wzorowe, gatunkowy ,metr z Sevres' . No i takiego sportretowania Wenecji ( jak gdyby na przekór Viscontiemu ) jeszcze w kinie nie było. Nicholas Roeg , kręcąc rok póżniej wiadomy film, mógł się inspirować wizją Lado.
Może „Dèmoni” to nie giallo, ale jednak jakoś z gatunkiem powiązane (poprzez twórców).
UsuńJeśli chodzi o film Roega to żałuję, że oglądałem go przed dziełem Lado. Oglądałem go z informacją, że to Włoch inspirował się Anglikiem, a wtedy nie miałem możliwości żeby to sprawdzić.
Lado nie mógł się inspirować czymś, co jeszcze nie powstało - ,, Don't Look Now'' miał premierę prawie półtora roku po ,, Chi la Vista Morire''.
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, ale kiedy pierwszy raz oglądałem te filmy to nie miałem możliwości sprawdzić tego np. w internecie.
UsuńW końcu nadrobione. Moim zdaniem słowo 'solidne' pasuje do tego filmu. Przede wszystkim pięknie przedstawiony oniryzm, Wenecja jak z sennego koszmaru, nierzeczywista, zagadkowa, dziwna i nieprzyjazna. Myślę że Lado mógł się inspirować utworem "Nie oglądaj się teraz" - nowelą Daphne Du Maurier, którą Roeg zekranizował.
OdpowiedzUsuń"Kto widział jej śmierć?" to dobre kino, ale do najlepszych giallo bym nie zaliczył, bo w drugiej połowie napięcie osłabło wg mnie. Być może większa ilość krwi poprawiłaby jakość filmu. Dziecięce chóry, będące zapewne pomysłem Ennio Morricone, wspaniale budują oniryczny nastrój w pierwszej połowie, ale są powtarzane zbyt nachalnie, do znudzenia.
Zdania co do filmu są bardzo podzielone. Osobiście mi się bardzo podobał, a pokazana w nim Wenecja jest naprawdę wyjątkowa. Chóry, mimo częstego powtarzania, nie nudziły mnie.
UsuńChóry w "Chi La Vista..." absolutnie rządzą ! Szczegóły fabuły zacierają się w pamięci, ale niesamowita Wenecja i te, rodem z dziecięcego piekła, chóry zostają w człowieku na długo.
UsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Zdjęcia i muzyka tworzą wyjątkowy i niesamowity klimat.
UsuńFilm dobry ale czegoś mi w nim brakuje. Intryga, akcja i inne rzeczy są, ale jednocześnie brak w niej czegoś. Na pewno nie mogę przyczepić się do muzyki bo dla mnie była rewelacyjna. Tak samo obsada niezła. Mi osobiście spodobała się Roberta, ma coś niesamowitego w sobie. Coś co przyciąga i hipnotyzuje.
OdpowiedzUsuńMoże trochę mało krwi? Może zbyt powolna akcja, momentami mogąca nudzić? Roberta idealnie pasowała do roli. Bardzo charakterystyczna twarz.
Usuń