czwartek, 29 października 2015

Solamente nero - The Bloodstained Shadow

Witam
Dzisiaj znowu przedstawiam debiutanta - Antonio Bido


Drugim filmem w karierze reżysera jest horror „Solamente nero” („The Bloodstained Shadow”) z 1978 roku.




Antonio Bido urodził się w 1949 roku w Villa del Conte. W swojej karierze nakręcił dotychczas siedem filmów. Do pięciu z nich napisał scenariusz. Początki jego kariery to praca jako asystent reżysera Giuseppe Ferrara. W pierwszej połowie lat 70-tych pracował również nad filmami dokumentalnymi dla wojska, a przede wszystkim dla Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej. Swoje pierwsze filmy nakręcił jeszcze w trakcie studiów. Jeśli chodzi o pracę zawodową to jego debiutem był thriller „Il gatto dagli occhi di giada” („The Cat's Victims”) z 1977 roku. Drugim jego filmem był opisywany „Solamente nero” z roku 1978. Za scenariusz odpowiada tutaj Bido, Domenico Malan i Marisa Andalò. Z całej trójki zaistniał w filmie tylko Bido. Marisa Andalò jest żoną reżysera i niejednokrotnie pomaga mu w pracy. Zdjęcia kręcono w Rzymie, Wenecji oraz na wyspach Murano. Antonio Bido pojawił się w filmie również jako aktor w malutkiej rólce.



Profesor uniwersytetu Stefano przybywa do swojego brata Don Paolo, który jest księdzem na wyspie w pobliżu Wenecji. Już pierwszej nocy po przyjeździe dochodzi w miasteczku do morderstwa. Świadkiem jest Don Paolo, ale w obfitych strugach deszczu nie jest w stanie rozpoznać zabójcy. Od tej chwili ksiądz dostaje anonimy z pogróżkami. Pomoc w rozwiązaniu sprawy ofiaruje mu Stefano wraz z poznaną w czasie podróży Sandrą. Tymczasem w miasteczku dochodzi do kolejnego morderstwa...



Antonio Bido stworzył naprawdę ciekawy film giallo. „Solamente nero” jest mniej znanym filmem gatunku, podobnie jak sam reżyser. Jednak film zasługuje na dużo uwagi. Bardzo wciągająca fabuła już od pierwszej sceny zwiastuje bardzo ciekawy seans. Film otwiera scena morderstwa dziewczyny, jednak jego rozwiązanie musi poczekać do końca filmu. Ofiar w filmie jest kilka, ale sceny morderstw nie są brutalne. Również tajemniczy morderca w czarnych rękawiczkach zostaje ujawniony w końcowej fazie filmu. Film ogląda się naprawdę przyjemnie. 



Klimat filmu jest bardzo dobry. Gorzej ma się sprawa z obsadą. W zasadzie to obsada pierwszoplanowa wypadła gorzej niż drugoplanowa. Główną rolę żeńską reżyser powierzył włoskiej aktorce Stefanii Casini, która rok wcześniej zagrała w znakomitym horrorze Dario Argento „Suspiria”. Zagrała dobrze, ale jednak lepiej od niej wypadła grająca postać pani Nardi Francuzka Juliette Mayniel. Ten występ był w zasadzie zwieńczeniem jej aktorskiej kariery. Była to jej ostatnia duża rola.



Podobnie sprawa wygląda w męskiej obsadzie filmu. Główny bohater Stefano D'Archangelo grany przez Lino Capolicchio nie wypadł przekonująco. Czegoś mu brakowało. Jest on bardzo dobrym włoskim aktorem, który niejednokrotnie występował w filmach grozy. Jego rola w „Solamente nero” wyraźnie została przyćmiona przez występ Craiga Hilla. Amerykański aktor zagrał rolę Don Paolo i wyróżnił się na tle bezbarwnej postaci Stefano. 



Pod względem audiowizualnym film prezentuje się bardzo dobrze. Zdjęcia to zasługa doświadczonego Włocha Mario Vulpiani. Świetnie uchwycone mroczne sceny w wąskich uliczkach Wenecji. Zdjęcia budują bardzo ciekawy klimat. Nastrój grozy idealnie potęguje muzyka. Jest ona dziełem genialnego włoskiego kompozytora jakim jest Stelvio Cipriani. Kolejny raz pojawia się on na blogu i za każdym razem jego muzyka jest bardzo ważnym elementem filmu. Ciągła atmosfera grozy towarzysząca bohaterom potęgowana jest przez świetnie skomponowaną muzykę.



Film „Solamente nero” jak wiele z gatunku giallo jest mało znanym dziełem. Jednak tak jak w wielu podobnych przypadkach zasługuje na swoje miejsce w świecie kina grozy. Słabszym elementem jest gra aktorska, ale wszelkie niedociągnięcia nagrodzone zostały pięknymi zdjęciami i bardzo klimatyczną muzyką. Scenariusz, który wciąga od samego początku i ciągła napięta akcja nie pozwalają się nudzić. Wszystko to składa się na bardzo dobre dzieło, które spodoba się nie tylko fanom giallo.

2 komentarze:

  1. A mnie cały czas zastanawia ta nagość w filmach giallo. Czyżby bez tego elementu film by się nie obronił? A może to jakiś szczególny przypadek fetyszyzmu reżyserów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagość w filmach giallo jest bardzo częsta, ale to nie znaczy, że bez niej te filmy byłyby gorsze. Wiele filmów było pozbawionych nagości i nie były to tylko filmy z początkowego okresu rozwoju giallo. Również późniejsze filmy nie zawsze zawierały tego typu sceny. Wystarczy przytoczyć takie tytuły jak „La ragazza che sapeva troppo”, „Sei donne per l'assassino”, „5 tombe per un medium”, „Demoni”, „Demoni 2”, „La casa del tappeto giallo”, „Zeder”, „Morirai a mezzanotte”, „La casa dalle finestre che ridono”, „Sette note in nero”, „Il rosso segno della follia”, „Paura nella città dei morti viventi”. O ile pamiętam to z opisanych przeze mnie filmów między innymi te nie zawierały scen nagości, ale mogę oczywiście dokładnie nie pamiętać.
      Faktem jest, że nagość jest częsta, ale wynika to również z faktu, że te filmy szokowały. Zarówno nagością jak i brutalnością scen.
      Kolejna sprawa to kino włoskie, które również często zawierało nagie sceny. Włosi wspaniale rozwinęli gatunek komedii erotycznych. Nie tylko reżyserzy filmów giallo lubili pokazywać nagie ciała. Nie widziałbym tutaj różnicy pomiędzy filmami giallo a innymi gatunkami w kinie włoskim. No, ale skoro mieli do dyspozycji piękne aktorki to chcieli pokazać nie tylko ich talent aktorski, ale również wizualny w pełnej krasie.

      Usuń