czwartek, 21 sierpnia 2014

La sindrome di Stendhal - The Stendhal Syndrome - Syndrom Stendhala

Witam
Po powrocie z Toskanii postanowiłem zaprezentować film, do którego zdjęcia powstały m.in. we Florencji. Jest to film nakręcony w 1996 roku przez Dario Argento.




Na początek zacznę od tego co to jest ten Syndrom Stendhala? Mówiąc fachowo jest to rodzaj zaburzenia somatoformicznego. Schorzenie to objawia się zawrotami głowy, biciem serca oraz halucynacjami, pojawiającymi się na widok wspaniałych dzieł sztuki zgromadzonych na małej przestrzeni. Nazwa pochodzi od słowa Stendhal, które było pseudonimem jakim posługiwał się francuski pisarz Marie-Henri Beyle. Stendhal opisał w swoich pamiętnikach słabości jakich doznał we Florencji po zwiedzeniu galerii Uffizi, odwiedzeniu grobu Dantego i obejrzeniu „Dawida” Michała Anioła. W 1979 roku zjawisko to pierwszy raz nazwała włoska psychiatra Graziella Magherini, a oficjalnie pierwszy raz Syndrom Stendhala zdiagnozowano we Florencji w roku 1982. Zdaniem ekspertów około 80% ludzi cierpi w mniejszym lub większym stopniu na Syndrom Stendhala.

Marie-Henri Beyle (Stendhal)

Argento sam doświadczył tego zaburzenia, gdy jako dziecko był z rodzicami w Atenach. Podczas zwiedzania Partenonu doznał objawów podobnych do Syndromu Stendhala. Doświadczenie było bardzo silne dla młodego Argento. Kiedy natknął się na książkę Grazielli Magherini natychmiast zaświtała mu myśl aby nakręcić film o tym zjawisku. Pierwotnie film miał być kręcony w Stanach Zjednoczonych, a w głównej roli miała wystąpić Bridget Fondą, Jennifer Jason Leigh lub Daryl Hannah. Plan jednak upadł i przeniesiono produkcję do Włoch. Oczywistym wyborem reżysera była Florencja. Dostał zgodę na kręcenie scen w Galerii Uffizzi, a w głównej roli obsadził swoją córkę Asię. Dario Argento jest jedynym reżyserem jaki dostał kiedykolwiek pozwolenie na kręcenie zdjęć w słynnej Galerii Uffizzi. Zdjęcia do filmu powstały między 17 lipca a 15 września 1995 roku. Poza Florencją film kręcono w Rzymie i Viterbo.



Film opowiada o młodej policjantce Annie Manni, która ściga mordercę i gwałciciela. Po serii ataków na kobiety w Rzymie napastnik atakuje we Florencji, do której natychmiast zostaje wysłana Manni. Na miejscu dostaje informację od anonimowej kobiety, że  poszukiwany to Alfredo i planuje odwiedzić Galerię Uffizi. W podanym czasie Anna udaje się do Galerii. Tam na skutek wielkich dzieł sztuki ulega halucynacjom i traci przytomność. Po odzyskaniu przytomności nie pamięta nawet swojego nazwiska. Od tej chwili jej życie zamienia się w koszmar, a morderca wciąga Annę w psychologiczną grę.



W filmie razem z Anną zwiedzamy trzy miasta. Kolejno są to Florencja, Viterbo i Rzym. Każde miasto to inne wcielenie głównej bohaterki. Przenosząc się do kolejnego miasta zmienia nie tylko fryzurę, ale także zachowanie i stosunek do innych ludzi. Wszędzie jednak obecny jest Alfredo. Prześladuje ją zarówno w sferze fizycznej, jak również psychicznej. Anna nie może usunąć go ze swojej głowy. W Viterbo Anna stawała się osobą jałową, bez uczuć, zimną. Przyjazd do Rzymu i poznanie Marie, nadało koloryt jej życiu, zaczęła się ponownie uśmiechać, a nawet się zakochała.



Nie jest to typowe giallo. Jest to jednak film specyficzny. Nie ma tutaj tajemniczego mordercy jak w poprzednich filmach Argento. Mordercę znamy od samego początku filmu. Mamy tu w zasadzie pojedynek policjantki z mordercą. Jest to pojedynek psychologiczny. On się bawi Anną. Najważniejszy jest tutaj nie morderca i próba jego złapania, a psychologiczny obraz relacji ofiara-sprawca. Annę prześladuje ciągły strach i niepewność, do tego jeszcze cierpi na Syndrom Stendhala, który dodatkowo potęguje te uczucia. Zdecydowanie rewelacyjnie wypada tu para głównych aktorów odgrywających role ofiary i oprawcy. Zarówno Asia Argento jak i Thomas Kretschmann bardzo dobrze wcielili się w swoje role. Ich postacie są bardzo realistyczne.
Kolejnym świetnym elementem filmu jest muzyka. Rewelacyjne dzieło Ennio Morricone, który po ponad 20 latach znowu komponuje dla Dario Argento. Jak zwykle współpraca z Morricone wychodzi reżyserowi na dobre.
Warto również wspomnieć, że jest to ostatni fabularny film znakomitego autora zdjęć Giuseppe Rotunno. Rotunno był autorem zdjęć m.in. do filmów Felliniego, jak np.: „Fellini - Satyricon”, „Il Casanova di Federico Fellini” czy „La città delle donne”. Po tym filmie pracował jeszcze nad filmem dokumentalnym o Marcello Mastroiannim, a później przeszedł na emeryturę.



Jest to pierwszy film Argento, w którym zostały wykorzystane komputerowe efekty specjalne. Może efekty te nie są najlepsze, ale warto zwrócić na nie uwagę. Osobiście wolę efekty tradycyjne, które dodawały filmom giallo pewnego smaczku. Poza tym nie ma tutaj mocnej czerwieni krwi. Kolory są raczej szare, mroczne. Argento zrezygnował z mocno nasyconych barw do jakich zdążył widza przyzwyczaić. Jednak taka kolorystyka w tym filmie sprawdziła się i to jest najważniejsze. Ogólny efekt końcowy jest bardzo dobry. Ten film nie wymaga od widza kombinowania kto jest mordercą, ten film zmusza widza do głębokiej analizy. Im bardziej człowiek się zagłębia tym bardziej staje się owładnięty klimatem filmu. Zawiła fabuła nie pozwala się wyrwać z macek i wciąga coraz bardziej i bardziej...



Uważam, że Argento realizując ten film, zawiesił sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Temat zaburzenia jakim jest Syndrom Stendhala byłby prostszy do umieszczenia w dramacie obyczajowym, a reżyser wkomponował temat w thriller, czy też horror psychologiczny. Moim zdaniem wyszło mu to bardzo dobrze. Jak dla mnie jest to jeden z najlepszych filmów Argento. Za każdym razem kiedy go oglądam, podoba mi się jeszcze bardziej. Polecam wszystkim.

2 komentarze:

  1. Obraz, który doceniłem dopiero po którymś z kolei seansie, po pierwszym byłem nieco zdegustowany właściwie wszystkim - od aktorstwa po te momentami nieprzekonujące efekty. Dla mnie to bardzo osobisty obraz Argento, choćby z powodów wykorzystania córki w scenach gwałtów i ogólnie przejmującego obrazu świata, gdzie mężczyźni nie są w pomóc swoim (bezbronnym?( kobietom. Zapraszam do mojeje recenzji :
    http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2014/08/trzy-noce-z-anna-dario-argento-syndrom.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Zdecydowanie ten film trzeba zobaczyć minimum dwa razy, żeby dostrzec największe jego atuty.

      Usuń