wtorek, 5 sierpnia 2014

Sette note in nero - The Psychic - Siedem czarnych nut

Witam
Dzisiaj opiszę film Lucio Fulci zatytułowany „Sette note in nero”. Wybrałem ten film w związku z moim jutrzejszym wyjazdem do Toskani. Właśnie tam były kręcone sceny do tego filmu.




Film miał być adaptacją powieści „Terapia mortale” autorstwa Vieri Razzini. Jednak Fulci postanowił tekst trochę zmodyfikować. Wraz z Roberto Gianviti i Dardano Sacchetti stworzył nowy scenariusz. Oprócz powieści Razzini inspiracją do filmu była też historia opisana przez Edgara Allana Poe w „The Black Cat” („Czarny kot”). Tym filmem Fulci dał się poznać jako krwawy reżyser. „Sette note in nero” był jego pierwszym horrorem obfitującym w sceny gore, których jest tutaj jeszcze bardzo mało. Jego najkrwawsze filmy miały dopiero powstać, ale ten był już ich zapowiedzią. Filmy te przyniosły mu ogromną sławę.



Stał się jednym z głównych reżyserów horrorów lat 80-tych, a także jednym z najbardziej kontrowersyjnych reżyserów. Często w jego filmach główną rolę odgrywały siły nadprzyrodzone. Tak jest również w opisywanym „Sette note in nero”, który jest jednym z mniej znanych flmów reżysera. Film swoją premierę miał 10 sierpnia 1977 roku i jak już wcześniej pisałem kręcony był w Toskanii (Florencja, Arezzo, Piza), a także w Rzymie oraz Dover w Anglii.



Główną bohaterką jest Virginia. Jest ona wizjonerką. Informuje nas o tym już pierwsza scena, która pokazuje nam samobójstwo matki głównej bohaterki. Naszą bohaterkę poznajemy wtedy jako młodą dziewczynkę, która ma wizję śmierci swojej matki. W następnej scenie Virginia jest już dorosłą kobietą i właśnie odprowadza swojego niedawno poślubionego męża na samolot przed jego odlotem do Londynu. W drodze powrotnej z lotniska ma ona wizję morderstwa pewnej kobiety. Policja nie przywiązuje zbytniej uwagi wizjom i Virginia po wizycie u parapsychologa jedzie do jednego z domów swojego męża. Planuje odrestaurować ten dom. Jednak meble w domu przypominają jej te, które właśnie widziała w swojej wizji. W domu doświadcza kolejnej wizji. Pod jej wpływem rozbija ścianę, za którą znajduje ludzki szkielet…



Akcja jest tutaj dosyć powolna. Mozolnie posuwające się do przodu śledztwo współgra z rosnącym stopniowo napięciem. Idealnie to napięcie podkręca muzyka, za którą odpowiada genialny Fabio Frizzi. Fanem włoskich horrorów jest Quentin Tarantino. W swoim filmie „Kill Bill: Vol. 1” wykorzystał motyw muzyczny właśnie z opisywanego filmu Fulciego. Nie tylko muzyką Fulci buduje napięcie w swoim filmie. Praca kamery, efekty specjalne oraz gra aktorów mają również wielki udział w tym doskonałym filmie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim rola Jennifer O'Neill jako Virginia Ducci.



Klimat w filmie jest złowieszczy i niepokojący. Dzięki „Sette note in nero” Świat poznał Fulciego jako reżysera horrorów. Mimo, że ten film otrzymał mieszane recenzje krytyków, stał się wyznacznikiem nowej drogi w karierze reżyszera. Chociaż jest to mniej znany film niż późniejsze horrory Fulciego, zdecydowanie powinien go zobaczyć każdy fan horroru.

4 komentarze:

  1. Od tego filmu rozpoczęła się moja fascynacja włoskim kinem grozy. Wiele lat temu na Polonii 1 obejrzałem ten film, jakość obrazu nie była zbyt dobra, ale dzięki temu czułem się jakbym oglądał prawdziwy grindhouse. Oprócz tego ujął mnie klimat i muzyka, zaintrygowała mnie fabuła, spodobała mi się także odtwórczyni głównej roli, którą kojarzyłem wcześniej tylko z serialem "Niebezpieczne ujęcia".
    Od tamtej pory obejrzałem wiele filmów giallo, ale "Siedem czarnych nut" wciąż pozostaje moim ulubionym. To również mój ulubiony film Fulciego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi określić, który z filmów Fulciego jest najlepszy, bo jego filmy giallo zawsze trzymały bardzo wysoki poziom.

      Usuń
  2. Muzyka filmu mnie urzekła, aż ciarki idą jak słyszę melodię z zegarka.

    OdpowiedzUsuń