czwartek, 9 lipca 2015

Fatal Frames - Fotogrammi mortali

Witam
Dzisiaj na blogu zagości bardzo mało znany włoski reżyser Al Festa.


Film „Fatal Frames - Fotogrammi mortali” jest jednym z zaledwie trzech filmów jakie Festa wyreżyserował w karierze. 




Urodzony w Rzymie w 1958 roku Al Festa jest reżyserem i kompozytorem, który przede wszystkim kręci teledyski. Dotychczas nakręcił zaledwie trzy filmy. Do każdego z nich skomponował również muzykę. W przypadku dwóch z nich jest również współscenarzystą. Pierwszy swój film, czyli „Gipsy Angel” wyreżyserował w 1990 roku. Sześć lat później nakręcił opisywany „Fatal Frames” - jedyne giallo w jego karierze. Na kolejny jego film trzeba było czekać aż do 2012 roku, kiedy to nakręcił dramat „L'Eremita”. Włoska premiera „Fatal Frames” odbyła się na Fantafestival w czerwcu 1996 roku, a zdjęcia do filmu kręcono w Rzymie. Poza Festą za scenariusz odpowiadają Alessandro Monese i Mary Rinaldi, dla których był to jedyny scenariusz w karierze. Dla reżysera był on drugim i jak na razie ostatnim.



Reżyser Alex Ritt przyjeżdża ze Stanów do Włoch w celu wyreżyserowania teledysku piosenkarki Stefanii Stelli. Już pierwszego wieczora jest świadkiem morderstwa tancerki występującej w teledysku. Policja otrzymuje od mordercy taśmę na której morderca uwiecznił zwłoki zamordowanej kobiety. Alexowi przypomina to mordercę, który w USA zamordował jego żonę i dotąd nie został schwytany. Kiedy policja otrzymuje nagranie ciała kolejnej ofiary, do Włoch sprowadzony zostaje profesor badający morderstwa dla FBI. Tymczasem morderca uderza ponownie...



Zarówno reżyser jak i sam film są we włoskiej kinematografii mało znani. Wizualnie prezentuje się bardzo ciekawie. Kolory jakie przeważają to bardzo mocny niebieski i czerwony. Dominuje zdecydowanie przesycony niebieski kolor. Sam film jest próbą ożywienia gatunku giallo, który w połowie lat 90-tych był coraz mniej popularny, żeby nie powiedzieć że umierał. Niestety jest to giallo gorszego gatunku. Film nie został zbyt dobrze przyjęty, zarówno przez krytyków jak i fanów. Nie można porównywać go do wielkich dzieł gatunku. Są tutaj sceny gore, które zapewne fanom włoskich horrorów przypadną do gustu. Muszę przyznać, że sceny zabójstw są najsilniejszą stroną filmu. Za efekty specjalne odpowiadał świetny Steve Johnson. Ze swoich zadań wywiązał się bardzo dobrze.  



Mimo bardzo wielu znanych aktorów jacy wystąpili w filmie, prezentuje się on bardzo przeciętnie. Postacie są nijakie, jakby bez duszy. Aktorzy, którzy powinni dać jakość filmowi, niestety wcale widowisku nie pomogli. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak Alida Valli, Linnea Quigley, Donald Pleasence, Rossano Brazzi, Geoffrey Copleston i Ciccio Ingrassia. Każdy z nich zagrał w karierze w ponad stu produkcjach. Ich role w filmie są jednak małe. W głównych rolach reżyser obsadził Ricka Gianasi i Stefanię Stella. Nie należą oni do czołówki aktorskiej co udowodnili w tym filmie. Stella to włoska piosenkarka i aktorka, która była również producentem filmu. Prywatnie jest żoną Ala Festa.



Zdjęcia do filmu to zasługa Giuseppe Bernardini. Zdjęcia są bardzo dobre. Większość scen w filmie nakręconych jest w przesyconym niebieskim oświetleniu. Takie przesycenie pozwala na przeoczenie wielu detali. Poza kolorem niebieskim w dużej mierze stosowano również barwę czerwoną. Te dwa kolory zdecydowanie przeważają w filmie. Część zdjęć przedstawionych w filmie to nagrania wykonane czarno-białą kamerą, którą używał morderca. Za muzykę odpowiadał osobiście Al Festa. Część ścieżki dźwiękowej filmu zajmują utwory wykonywane przez Stefanię Stella.



Film należy do mało znanych przedstawicieli giallo. Film to akcja przerywana wstawkami z planu teledysku, kiedy to można posłuchać wokalu głównej bohaterki. Momentami film się dłuży. Jest to przede wszystkim efekt dwugodzinnego seansu. Gra aktorska również nie pomaga filmowi. Przede wszystkim para głównych bohaterów zawodzi. Najlepiej zdecydowanie wyglądają efekty specjalne. Swój urok ma również bardzo mocna kolorystyka filmu. Film polecam wyłącznie fanom giallo. Osoby, które nie lubią giallo oraz rozpoczynający przygodę z tym gatunkiem zdecydowanie powinny go omijać, gdyż może stworzyć zły obraz gatunku.

2 komentarze:

  1. Ja odpuściłam sobie! Osoba z którą oglądałam ten film, po obejrzeniu tak skomentował to "arcydzieło": po cholerę ten film tak długi nakręcili! - opinia bezcenna. Dodam tylko, iż w filmach tego gatunku jest zakochany!
    Jak widać film warty przemilczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się zgodzić z Twoim znajomym. Film jest trochę zbyt długi. Reżyser zaprzepaścił okazję stworzenia bardzo dobrego dzieła giallo.

      Usuń