czwartek, 30 lipca 2015

Paura nella città dei morti viventi - City of the Living Dead - Miasto żywej śmierci

Witam
Kolejne dzieło mistrza Lucio Fulci.


Horror „Paura nella città dei morti viventi” („City of the Living Dead”, „Miasto żywej śmierci”), który powstał w 1980 roku należy do ważnych dzieł reżysera.




Należący do czołowych twórców kina grozy Fulci nakręcił w karierze ponad pięćdziesiąt filmów. Na początku kariery kręcił przede wszystkim komedie. Od końca lat 60-tych do jego repertuaru dołączyły thrillery. Dziesięć lat później powstał pierwszy horror reżysera. Począwszy od 1979 roku Fulci kręcił głównie filmy grozy. Dzięki wspaniałym dziełom stał się prawdziwym mistrzem gatunku. Wielokrotnie jego filmy zawierały sceny brutalne i krwawe. W wyniku czego często były skracane o nieodpowiednie dla cenzorów sceny lub nawet zakazywane w niektórych krajach. Sam reżyser zjednał sobie zarówno bardzo wielu zwolenników jak i przeciwników. Najlepiej jednak samemu określić dzieła reżysera i wyrobić sobie własne zdanie.



Premiera „Paura nella città dei morti viventi” odbyła się 11 sierpnia 1980 roku. Okres zdjęciowy trwał od 8 lipca do 1 sierpnia 1980 roku. Zdjęcia kręcono w USA w Savannah, New Jersey i Nowym Jorku oraz w studio w Rzymie. Za scenariusz odpowiada zarówno reżyser jak i jego wieloletni współscenarzysta Dardano Sacchetti. Sacchetti to scenarzysta mający na koncie scenariusze do bardzo wielu filmów grozy. W 1969 roku poznał Dario Argento, który właśnie kręcił swój debiutancki film „L'uccello dalle piume di cristallo”. Panowie szybko znaleźli wspólny język, bo już drugi film Argento stał się debiutem Sacchettiego. Po takim debiucie kariera musiała nabrać tempa. Kolejny scenariusz Sacchetti napisał dla Mario Bavy. Pierwszy scenariusz jaki napisał do filmu Fulciego to opisywany już na blogu „Sette note in nero” z 1977 roku. W karierze niejednokrotnie Fulci i Sacchetti współpracowali razem.



Akcja filmu rozgrywa się w miasteczku Dunwich. Miejscowy ksiądz na tamtejszym cmentarzu wiesza się na gałęzi. W wyniku tego samobójstwa otwarta zostaje brama piekła. Umarli wracają do świata żywych i zabijają kolejno mieszkańców miasteczka. Samobójstwo księdza podczas seansu spirytystycznego widzi Mary. Wraz z dziennikarzem wyrusza do Dunwich, aby zamknąć bramę i powstrzymać martwych.



„Paura nella città dei morti viventi” stanowi pierwszą część Trylogii Śmierci Fulciego. Jest to horror z dość prostą fabułą. Cały urok filmu opiera się na rewelacyjnej atmosferze oraz posępnym i mrocznym klimacie. Wszystko to wzbogacone o sceny gore sprawia ogromne wrażenie nawet po tylu latach od premiery. Fulci również w tym horrorze umieścił sceny, które na bardzo długo pozostają w pamięci. Horrory Fulciego należą do bardzo brutalnych. Juz wcześniej reżyser pokazał, że nie boi się kręcić brutalnych a zarazem realistycznych scen. Makabryczne zabójstwa miały być przedstawione w jak najbardziej realistyczny sposób. To się zdecydowanie reżyserowi udało. Nie każdemu takie rozwiązanie przypadnie do gustu. Dla wielu sceny w filmie będą po prostu obrzydliwe i będą odwracać wzrok. Takie już są filmy Fulciego. Jednak jego fani na pewno nie będą zawiedzeni. 



W obsadzie wyróżnić należy Catrionę MacColl. Aktorka zagrała główne role we wszystkich trzech częściach trylogii Fulciego. Tutaj zagrała postać Mary Woodhouse. Grająca postać Rosie - Daniela Doria za sprawą Fulciego już drugi raz pojawia się na blogu. W sumie czterokrotnie wystąpiła w filmach reżysera. Trzykrotnie w filmach Fulciego występowali również Carlo De Mejo i Fabrizio Jovine. Ogólnie obsada wypada w filmie poprawnie. 



Wspomnieć jeszcze trzeba, że jedną z ról zagrał sam Fulci. Wcielił się w patologa, który pojawia się na miejscu znalezienia zwłok jednej z ofiar. Fulci zagrał wiele małych ról, głównie w swoich własnych filmach. Jako Tommy Fisher zagrał inny włoski reżyser Michele Soavi. Dla niego również były to głównie małe role. Większość to filmy włoskiego kina grozy.



Jeśli chodzi o zdjęcia i muzykę Fulci również współpracował ze sprawdzonymi osobami. Za zdjęcia odpowiadał Sergio Salvati. Urodzony w Rzymie operator pracował przy całej trylogii Fulciego. W sumie pracował aż przy jedenastu filmach reżysera. Zabójstwa pokazane są bardzo drastycznie i realistycznie, co u Fulciego wcale nie dziwi. Udało się to osiągnąć dzięki charakteryzacji zdjęciom oraz efektom specjalnym, które stoją na bardzo wysokim poziomie. Ogromny wpływ na niesamowity klimat filmu ma również muzyka. Fabio Frizzi to kolejna osoba, z którą już niejednokrotnie współpracował reżyser. Należy on do bardzo cenionych włoskich kompozytorów. Napisał muzykę do dziesięciu filmów, które wyreżyserował Fulci. Już od pierwszej sceny muzyka buduje niesamowity klimat grozy, który utrzymuje się aż do końca filmu.



Film „Paura nella città dei morti viventi” jest bardzo dobrym horrorem. Największym atutem filmu jest jego strona audiowizualna. Sceny gore, charakteryzacja oraz wspaniała muzyka tworzą niesamowitą atmosferę. Obsada również jest solidna. Film trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny. Ciągła akcja nawet przez moment nie pozwala się widzowi nudzić. Jednak nie każdy będzie zachwycony seansem. Film należy do krwawych i brutalnych, a momentami nawet obrzydliwych. Dlatego wielu widzów może nie dotrwać do końca seansu. Przede wszystkim jest to film dla fanów twórczości Fulciego. Fani giallo również powinni poznać dzieło mistrza.

2 komentarze:

  1. I tu się zgadzam, nie każdy dotrwa do końca filmu. Dla mnie sceny zbyt brutalne i obrzydliwe bez nich film by też się obronił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fulci to reżyser który lubi mocne sceny. Na szczęście ma w swoim dorobku filmy, które nie zawierają takich scen. Polecam głównie te do 1977 roku.

      Usuń